MUSZKA - nasza mała, kieszonkowa Muszelia niedawno pojechała do nowego domu.

To naprawdę wspaniała wiadomość, bo baliśmy się, że ze względu na wiek suni, trudno będzie znaleźć dla niej dom.

Pani, która adoptowała Muszkę napisała
w mailu:

"Mucha już się u mnie zadomowiła i czuje się chyba całkiem dobrze bo wzięła się ostro za rządzenie. Ustawiła do pionu kocią
8 osobową bandę - kotom nie wolno wchodzić na kanapę, kiedy ona tam siedzi
i na podusię też nie wolno, a miskę Musi
z jedzeniem muszą omijać szerokim łukiem. Czesiowi jej psiemu koledze też się dostało, kiedy chciał usiąść z nami na kanapie. Na szczęście banda przyjmuje tą musztrę ze zrozumieniem pewnie z powodu siwych włosów babci Musi.

Z jedzeniem nie ma większych kłopotów suczyna je oprócz ukochanego początkowo kurczaka mokre jedzenie z puszki Butchers tak jak Czesio a ostatnio zakupiłam specjalnie dla niej na próbę karmę suchą Royal Canin dla yorków i bardzo jej zasmakowała."

A teraz trochę historii: Muszkę znalazł nasz niezawodny pan tramwajarz. Biegła sobie ulicą Konstantynowska o 22:00 w Sylwestra. Jakim cudem tej kruszynki nikt po ciemku nie przejechał? Tego nie wie nikt.

W chwili znalezienia Muszka miała na brzuszku bardzo duży guz, który utrudniał jej chodzenie.

Pojechaliśmy z Musią do lekarza. Okazało się, że to, co braliśmy za guz, jest tak naprawdę przepukliną. 10 stycznia 2012 r. Muszka została zoperowana.  Przy okazji sunia została wysterylizowana, ma również wyczyszczone ząbki. Muszka  zaczęła dochodzić do siebie pokazywać swój prawdziwy charakter - jest bardzo inteligentna i bystra, bardzo starannie wybiera sobie smakołyki do jedzenia a te, które uznała za nieinteresujące pracowicie zakopuje :)

Od Pana Andrzeja Słomkowskiego, który jest wirtualnym opiekunem Jeżyczka, Muszka dostała wspaniały prezent. Pan Andrzej przesłał na nasze konto pieniądze na operację Muszki. Panie Andrzeju, dziękujemy pięknie za pamięć o naszych staruszkach i za wsparcie.     

 CIĄG DALSZY HISTORII MUSZKI