Jak już pisaliśmy kilka dni wcześniej wielki guz Muszki okazał się ogromną przepukliną, w której uwięzły jelita. Prawdopodobnie stało się to już dość dawno i tylko ogromne szczęście spowodowało, że Muszka nadal żyje. Ze względu na fakt, że operacja była bardzo rozległa a należało jeszcze usunąć część ząbków, które były w złym stanie, zastanawialiśmy się z panią doktor, czy przy okazji robić również sterylizację. Czy nie będzie to dla naszego maluszka zbyt obciążające. Jednak, jak to zwykle bywa, życie zadecydowało za nas!

Okazało się, że uwięźnięte jelita są tak zaplątane, że sterylizacja była koniecznością. Sunia nadspodziewanie dobrze zniosła zabieg. Jednak codziennie była dowożona do lecznicy, w której spędzała cały dzień a panie doktor dbały o nią, jak mogły: codzienne kroplówki, witaminki, preparaty odżywiające
i dokarmianie, żeby jak najszybciej doszła do siebie. I całe szczęście, że była w lecznicy, bo drugiego dnia po operacji Muszce zrobiła się przepuklina z drugiej strony i konieczna była kolejna operacja. Tym razem baliśmy się jeszcze bardziej... Operacja, którą Muszka przeszła zaledwie dwa dni wcześniej, wiek suni, nieznana przeszłość! Na szczęście jednak baliśmy się niepotrzebnie :)

Teraz już Muszka jest prawie zdrowa. A jej kondycja zdecydowanie poprawia się z każdym dniem. Ma znakomity apetyt, zaczyna poszczekiwać i zdecydowanie nie chce być już chora. Chce siedzieć na kolankach, spacerować i... oczywiście czeka na nowy domek.

 

To już historia :) Teraz Muszeczka ma swój dom, wspaniałą Panią, która się o nią troszczy, kolegę Czesia i bandę ośmiu kotów, które potrafią ją rozruszać :) Bardzo pięknie dziękujemy Pani, która adoptowała Muszkę. Całej Rodzince życzymy dużo wspólnej radości :)