Marcelek
to psiak który trafił do nas po wypadku. Ktoś
potrącił go i, jak to często bywa, zostawił na
jezdni.
Zawieźliśmy go
do lekarza i tam okazało się, że ma złamany
kręgosłup. Na szczęście nie został przerwany
rdzeń kręgowy, była więc szansa, że będzie
chodził. Jednak, kiedy mijały 3 tygodnie a
Marcelek nadal leżał, zaczynaliśmy tracić
nadzieję. I właśnie wtedy zdarzył się cud:
Marcelek zaczął próbować się podnosić. Jedna
noga nadal jednak pozostawała niesprawna. Dla
nas jednak i tak była to wielka radość, bo
oprócz tego, że Marcelek sam nie wstawał, nie
załatwiał się też samodzielnie.
W chwili, kiedy
zaczął wstawać nastąpił przełom i zaczął się
też załatwiać samodzielnie. Wtedy juz byliśmy
prawie pewni, że jego historia zmierza do
happy end'u. I faktycznie po kilku tygodniach
kuśtykania zaczął zupełnie sprawnie biegać.
Teraz, gdyby ktoś obserwował, jak śmiga po
lesie, nie uwierzyłby, że jego los był tak
niepewny. Gdyby ktoś chciał go adoptować, z
pewnością nie pożałuje.