


|
Dziś do
nowego domku pognał ŻUCZEK!
I to do najlepszego domu jaki mogliśmy sobie
wymarzyć, do Pani Dorotki, która ratowała
z nami psiaki, i która nie raz pomagała nam
w sprawach fundacyjnych. Dlatego wiemy, że
Żuczuś nie mógł lepiej trafić :) A Żuczek to
taki fajny psiaczek i należało mu się :) A nie
wiadomo dlaczego czekał na dom tak długo!
Został dzisiaj na chwilę sam w nowym domu
a jak jego nowi Opiekunowie wrócili, to
cieszył się tak, jakby był u nich od stu lat
:) Pewnie myślał biedaczek, że go porzucili i
znowu został sam!
HISTORIA
ŻUCZKA
ŻUCZEK przez dwa tygodnie błąkał
się po jednym z osiedli na Bałutach. Wtedy
jeszcze warunki pogodowe były w miarę
znośne... Pani Ewa, która zainteresowała się
pieskiem zaczęła Żuczka regularnie dokarmiać.
Wtedy jeszcze miał na sobie kolczatkę, która
po paru dniach zniknęła. Pani Ewa zaczęła się
z pieskiem zaprzyjaźniać. Codziennie o 8 rano
Żuczek zjawiał się przed klatką czekając na
swoją porcję jedzenia. To właśnie wtedy udało
się Pani Ewie założyć mu niebieską obróżkę z
przyczepioną do niej wiadomością dla opiekuna
psiaka i swoim numerem telefonu. |
Miała nadzieję,
że Żuczek ma jednak gdzieś swój dom... Mijały
dni, ale nikt nie dzwonił. Żuczek nadal błąkał
się po osiedlu, ale stał się nieufny i uciekał
gdy tylko Pani Ewa się chciała podejść.
W międzyczasie zaczęła się zima i temperatura
spadła sporo poniżej zera. Żuczek zaczął
nocować pod starym żukiem... Pani Ewa martwiła
się coraz bardziej i postanowiła szukać pomocy
dla Żuczka. Dzwoniła do różnych organizacji,
ale pomoc znalazła dopiero u nas! Na szczęście
zmarznięty Żuczek dał się skusić na kiełbaskę.
Jak napisała później Pani Ewa "od rana leżał
na łóżku i do 17.00 się odmrażał..." Kiedy
trafił do nas był wystraszony
i zdezorientowany, ale teraz, po kilku dniach
spędzonych z nami, czuje się już bezpiecznie
:)
Spokojnie leży
na swoim posłanku. Gdyby ktoś chciał dać
Żuczkowi dom zyska wiernego
i niekłopotliwego przyjaciela.
|
|
|