Mopik (dawniej Zgubniś) w nowym domu :)

 

 

 

 

ZGUBNISIA 3 tygodnie temu znalazła Mama Pani, która adoptowała naszą Wrzutkę. Myślała, że taki przystojniak komuś się zgubił, dawała ogłoszenia, ale niestety... Nikt się po pieska nie zgłosił, nikt o niego nie pytał... Zgubnisiem zaopiekowała się pani Bożenka. Szybko okazało się, że Zgubniś przestał być Zgubnisiem. Zadomowił się i został Mopikiem.

Kilka dni temu zadzwoniła Pani zainteresowana adopcją Mopika. Ucieszyliśmy się, ale i zmartwiliśmy, bo Mopik miał pojechać aż do Szczecinka. Na szczęście nasza wspaniała wolontariuszka Ania zajęła się wszystkim. Tak opisała swoją wczorajszą podróż z Mopikiem do nowego domu: "Już po pierwszej rozmowie z Panią czułam ze to jest to, dom na jak zasługuje każdy pies na kuli ziemskiej, wspólnie podjęłyśmy decyzje że nasz Mopcio jedzie do Szczecinka, tylko ta odległość przerażająca - 354 kilometry. Wydało mi się to takie  proste: jadę
i już. Konkretne rozmowy prowadziłyśmy od niedzieli i ostatecznie umówiłam się na środę. Rodzina adopcyjna cały czas dzwoniła, tysiące pytań - co lubi, czego nie, ustalili wszystkie połączenia przesiadki, po prostu wszystko, jeszcze bardziej czułam, że im zależy, czekali na przybycie nowego członka rodziny (do takiej samej rodzinki trafił Pokemon). Jest upragniona środa, pobudka 4.30, pociąg z Dworca Łódź Kaliska - 6.20, jedziemy do Kutna z Kutna do Poznania, tutaj niestety czekamy
2 godziny na połączenie do Szczecinka, idziemy na spacerek Mopek na siku ja na kawę, nie wpuszczają mnie w dwa miejsca bo,... pies, zrezygnowana idę dalej, kolejny bar i wiem co będzie - "z psami nie wpuszczamy!" Ku mojemu zdziwieniu słyszę "prosimy". Wychodzi pani zza lady głaszcze Mopika i opowiada o swoim psiaku - Dworzec Główny w Poznaniu, pizzeria przy peronie 4 - polecamy i dziękujemy za gościnę.

W miłym towarzystwie czas szybko mija i tak mamy pociąg Poznań -Szczecinek, podróż długa od 11.30 do 14.15, ale Mopek jest bardzo dzielny i zachowuje jakby podróżował pociągiem całe życie. Dojeżdżamy i od razu czeka nas wielkie powitanie, przyjechała po nas Pani z wnuczką, komplementom nie ma końca a ja jestem szczęśliwa, bo czuję że dobrze trafiliśmy. Jedziemy samochodem do domu, w którym zamieszka Mopek ze swoją nowa rodzina. Domownicy czekają, jest cudnie, duże podwórko do biegania, koty w domu, i ta miła rodzinna atmosfera :) Mopek nie mógł lepiej trafić! Pociąg powrotny 16.35, mało czasu a nie możemy się nagadać! Zostawiam Mopika w dobrych rękach, spokojna o jego los ruszam w drogę powrotną, długa i z przesiadkami, ale wiem jedno - warto było! Bądź szczęśliwy ze swoją nową Rodziną Mopiku." Aniu dziękujemy za pomoc! Dziękujemy także nowym opiekunom.