
|
STRUPEK
jest klasyczną ofiarą ludzkiej
nieodpowiedzialności, zaniedbań i głupoty.
Jego
właścicielka miała cztery psy na podwórku.
Kiedy je spotkaliśmy wyglądały tragicznie:
prawie łyse, skóra pokryta ranami. Był tam
pies, suka i dwa szczeniaki. W najgorszym
stanie był Strupek: całkiem łysy, kiedy go
stamtąd wyciągnęliśmy zdiagnozowano u niego
świerzb i grzybicę jednocześnie. Wyobraźcie
sobie, jak te psy muszą cierpieć... Swędzenie
w połączeniu
z nieznośnym bólem...
Strupek był u
nas 2 lata i przez cały praktycznie czas był
leczony. Poza chorobą skóry miał problemy z
układem pokarmowym: lekarka, obejrzawszy jego
wyniki, zastanawiała się, czy on w ogóle ma
jakiś ślad po wątrobie, skoro jest tak
tragicznie. |
Przez dwa
tygodnie nie mogliśmy zatrzymać u niego
biegunki, do tego ogólne osłabienie.
Leczenie
Strupka pochłonęło bardzo dużo pieniędzy:
kuracja Lamisilem, lekiem na chorobę skóry to
90 zł co dwa tygodnie, do tego doszły leki na
wątrobę, specjalna karma
Tak bardzo
cieszyliśmy się, że widać efekt naszych
wysiłków. Osoby, które widziały Strupka zaraz
po tym, jak do nas trafił i miesiącach
leczenia, nie mogły uwierzyć, że to ten sam
pies: zniknęły strupy i rany, prawie łysa
dotąd skóra pokryła się sierścią. Mieliśmy
nadzieję, że uda się dla niego znaleźć dom, że
odtąd Strupka czekają już tylko dobre chwile.
Najwyraźniej nie było mu pisane. Strupek
odszedł….
I nie wiemy,
czy nie wytrzymała jego chora wątroba, czy
miał jakiegoś guza, który pękł, czy był to
zatruty trutką szczur, który jakimś cudem
dotarł do boksu Strupka… Tego się już nie
dowiemy. Fakt jest taki: jednego dnia ze
smakiem pałaszował jedzenie a drugiego ledwo
dowieźliśmy do go lecznicy i po pół godzinie
Strupek już nie żył.
Niestety w naszej działalności bywają też
porażki. Jedyną pociechą jest fakt, że choć
trochę poprawiliśmy mu komfort życia, że skóra
już go tak nie bolała, że miał u nas
codziennie pełną miskę i swój własny kąt.
|