MUSZKA pojechała do nowego domu :)

 

Historia Muszki to jedna z takich historii, kiedy opadają nam ręce z bezsilności, choć widzieliśmy i słyszeliśmy już bardzo wiele! Sunia została podrzucona Pani, która
z bardzo skromnej renty utrzymuje ponad 20 przygarniętych psów. Pani mieszka blisko lasu, więc w sposób niemal niezauważony można Jej podrzucać kolejne psiaki. Niestety, poza nami, żadna z łódzkich organizacji prozwierzęcych nie widzi konieczności pomocy. 

Tego dni zaczął padać śnieg i robiło się coraz mroźniej, wiec tylko jakiś cud sprawił, że Pani Ela zauważyła kolejnego podrzutka. Nie wiadomo jak długo ta kruszynka kuliła się na mrozie, ale kiedy została znaleziona wyglądała naprawdę kiepsko. Ponieważ Pani Ela nie była w stanie zaopiekować się kolejnym psem, z bólem serca postanowiła zawieźć sunię do schroniska na Marmurowej.

Ku naszemu oburzeniu sunia nie została przyjęta. Pani Ela usłyszała, że schronisko pieska przyjąć nie może, bo jest wyziębiony a poza tym na tyle młody, że należałoby karmić go kilka razy w ciągu dnia a na to nikt w schronisku nie ma czasu! Bez ogródek powiedziano Pani Eli, że w schronisku piesek zostanie uśpiony!!! Oczywiście Pani Ela suńki nie zostawiła, tylko przywiozła do nas.

Musia ma się świetnie i jak trochę "odtajała" od razu nabrała apetytu i wcale nie trzeba jej karmić, bo zmiata z miski zanim zdążymy się obejrzeć :) Jest bardzo pogodna i radosną suczką, zupełnie nieświadomą jaki los mógł ją spotkać. Jest odrobaczona i zaszczepiona
a kiedy podrośnie, zostanie na koszt naszej fundacji, wysterylizowana.

Pewnie wkrótce pokażemy zdjęcia z nowego domu, ale już teraz bardzo, bardzo się cieszymy, że malusia Musia trafiła w dobre ręce.