MUMINEK
zwany teraz ROSZKIEM pozdrawia z nowego domku
:)
Muminek
to kolejny psi biedak, któremu inne łódzkie
organizacje odmówiły pomocy: "niestety nie
możemy pomóc". Zastanawiam się, czy osoba
wypowiadająca te słowa, po odłożeniu słuchawki
zastanawia się choć przez chwilę, co stanie
się z takim maluchem.
Muminek został porzucony na klatce schodowej
jednego z łódzkich bloków. Osoby, które go
znalazły uznały, że nie mogą się nim
zaopiekować, głównie dlatego, że cały dzień
pracują. A nasz Muminek niestety wymaga
karmienia co kilka godzin. Ma dopiero 3
tygodnie i z trudnością trafia do miseczki.
Postawiony na podłodze natychmiast obrał jeden
kierunek: w kierunku klatki z naszym zającem.
Chyba futerko kojarzyło mu się jednoznacznie z
mamą, którą w tak gwałtowny sposób i w tak
wczesnym wieku utracił.
Początkowo strasznie płakał, pewnie i z głodu,
i z zimna. Jednak opatulony cieplutkimi
ręcznikami, usadzony na cieplutkim termoforze
a przede wszystkim nakarmiony jedzonkiem dla
niemowlaków, wreszcie uspokojony zasnął. W tej
chwili jedyne jedzenie, jakie jesteśmy mu w
stanie podać przez strzykawkę, to miksowany
kurczak dla niemowlaków firmy Gerber.
W zeszłym
tygodniu Muminek pojechał do nowego domku :)
Ma teraz na imię Roszek :) Dostaliśmy już
nawet mail z informacjami o chłopaczku:
"Witam
serdecznie,
przesyłam kilka
fotek małego psotnika. Zadomowił się bez
problemów. Obaj "tatusiowie" albo "starsi,
duzi bracia" zaakceptowali go i łażą za nim
krok w krok. Pilnują malucha i jak tylko im
się oddali, to szukają. Kałuż w domu nie
brakuje jak i radości jaką ze sobą przyniósł.
Koty są, delikatnie mówiąc, obrażone i nie
podchodzą bliżej niż na 3 metry :) Z
pozdrowieniami cała rodzina łącznie z ferajną
zwierzaków."