

|
MUSZKA
znalazła dom :)
Państwo, którzy
adoptowali od nas Duszkę, zadzwonili po dwóch
dniach z informacją, że postanowili dać dom
jeszcze jednej suczce. Takiej, która wiele w
życiu przeszła i miała małe szanse na adopcję.
Tą szczęściarą okazała się nasza Muszka :)
HISTORIA
MUSZKI
O MUSZCE
po raz pierwszy dowiedzieliśmy się z maila,
który przyszedł na nasza fundacyjną skrzynkę:
"Witam,
na parkingu
strzeżonym w Łodzi, przy ul. Woronicza 5,
koczuje od kilku dni maleńki piesek lub
suczka. Piesek jest tak płochliwy, że niestety
nie byłam w stanie stwierdzić czy to
dziewczynka czy chłopczyk. Nie pozwala do
siebie podejść i boi się ludzi. Psiak jest
wielkości ratlerka, ma krótką, czarno-brązową
sierść a ogonek zawsze podkulony. Dzisiaj
zaniosłam mu jedzenie, ale nawet go nie tknął!
Piesek kaszle. Prawdopodobnie przeziębił się
podczas ostatnich chłodnych
i deszczowych nocy." |
Oczywiście od
razu pojechaliśmy pod wskazany adres. Na
miejscu okazało się, że udzielenie pomocy
suczce (udało nam się zaobserwować, że mamy do
czynienia
z suczką) nie będzie łatwe... Muszka była tak
przerażona, że na każdy, najmniejszy nawet
ruch, reagowała ucieczką!
A my nie
chcieliśmy jej wypłoszyć, bo sunia trzymała
się tego miejsca a okoliczni mieszkańcy przez
cały czas ją dokarmiali. Postanowiliśmy ją na
początek trochę oswoić z naszą obecnością
a później ustawiliśmy klatkę-łapkę i wreszcie
się udało :) Sunia, zwabiona jedzeniem weszła
do klatki, której drzwi od razu się
zatrzasnęły uniemożliwiając jej ucieczkę!
Teraz, w domu tymczasowym, oswaja się z ludźmi
i czeka na nowy dom. Okazało się co prawda, że
Muszka jest zaczipowana, ale kiedy sunia
uciekła jej dawni opiekunowie wzięli już
nowego psa a Muszki nie zamierzają odebrać...
Może to i lepiej!
|
|
|