LUŚKA została adoptowana :))

 

Dlaczego nikt jej nie szuka...?

Na to pytanie chyba nikt nie zna odpowiedzi...
LUSIA
to koteczka, która przez kilka dni błąkała się biegając po klatce schodowej wieżowca zanim ktoś ją zauważył. Dobry człowiek, dla którego kotka nie była tylko zbędnym balastem, zawiadomił naszą fundację i tak oto niezwykłej urody koteczka zasiliła szeregi tymczasowych mieszkańców w domu naszej wolontariuszki Ani. Swoją drogą nie wiemy co byśmy bez pomocy Anki zrobili!
Lusia jest młodziutka. Ma około 7-8 miesięcy. W zasadzie to jeszcze koci dzieciak, taki podlotek :) I tak się też zachowuje. Biega, skacze, szuka towarzystwa do gonitw i zabawy. Pierwszego dnia była przestraszona
i siedziała cichutko w szafce pod zlewem.
Z każdą godziną było jednak coraz lepiej
i ostatecznie kicia po dwóch dniach wyszła na salony. Od razu pokochała łóżko i miękką podusię. Z zaciekawieniem przyglądała się psiakom, zabawnie przekrzywiając główkę.

Lusia jest genialna - kontaktowa i towarzyska. Radosna, bacznie obserwuje rozmówcę - patrzy głęboko w oczy jakby chciała zapytać "Naprawdę? Co ty mówisz?" Jest po prostu prześmieszna i przekochana :) Bezpardonowo wskakuje na kolana i całą sobą domaga się pieszczot. Niesamowity z niej miziak i do tego łakomczuch. Lusia zostanie odrobaczona, zaszczepiona (pierwsze szczepienie 4 października) oraz wysterylizowana. Jest czyściutka
i korzysta z kuwety.