LOKUŚ jest u nas juz chyba sto lat. Został, jak wielu jego kolegów, wrzucony przez płot. Ktoś musiał się nieźle natrudzić, bo psiak nie jest taki znowu malutki. Początkowo był bardzo nieufny, lękliwy i wystraszony. Później powolutku zaczął się przekonywać, że nic mu u nas nie grozi i trochę się uspokoił. Jednak, mimo iż jest u nas juz wiele lat, nie stał się pieskiem bardzo wylewnym. Nadal jakby spodziewał się, że jego los może się jeszcze odwrócić i znowu spotka go coś złego. Jest jednak pieskiem bardzo łagodnym i zupełnie pozbawionym agresji. Bardzo się też zaprzyjaźnił z Pogo: śpią w jednej budzie, jedzą z jednej miski. A jak wyprowadziliśmy Lokusia, żeby zrobić mu zdjęcia, to Pogo tak strasznie płakał, jakby świat się kończył! To się nazywa przyjaźń. Lokusia przez te wszystkie lata oprócz nas nikt nie pokochał. Nikt tez nie chciał go adoptować. Nikt nie dostrzegł pod ta niepozorną urodą cudownego, spokojnego i wiernego przyjaciela.

Lokuś zostanie w naszej fundacji do końca swoich psich dni. Mamy tylko nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto wesprze nas w opiece nad tym wspaniałym, wiernym psiakiem.

Szukamy dla Lokusia opiekuna wirtualnego. Jeśli więc zauroczył Was stateczny, straszy pan, zapraszamy do wspólnej nad nim opieki.

 

 

 

 

 

 

Lokuś czeka na swojego opiekuna wirtualnego. Może ktoś z Państwa chciałby nam pomóc
w opiece nad tym cudownym staruszkiem? Wystarczy zadeklarować comiesięczną kwotę
i dokonywać wpłat na konto do zbiórek publicznych: 60 1940 1076 3048 9213 0015 0000
z dopiskiem: adopcja wirtualna LOKUŚ.