Felunia to taka
trochę rottweilerka, która trafiła do nas,
jako kilkutygodniowa dziewczynka. Mój mąż
zobaczył ją jadąc samochodem na środku jednego
z najruchliwszych skrzyżowań. Całe szczęście,
że z pomocą pospieszyła również inna dobra
dusza i w dwie osoby udało się suczkę w jednym
kawałku i do tego żywą ściągnąć ze
skrzyżowania.
Dość szybko trafiła do
cudownego domu, jednak okazała się być suczką
wyjątkowo pechową: najpierw miała zwyrodnienie
stawów biodrowych a po operacji okazało się,
że ma uczulenie na większość stosowanych w
weterynarii nici, więc rana pooperacyjna przez
wiele tygodni nie chciała się zagoić. Jak już
się w końcu udało, to sunia biegnąc wpadła na
kran i wbiła go sobie w klatkę piersiową tak,
że tylko natychmiastowa operacja uratowała jej
życie.
Mogę śmiało powiedzieć,
że pies ten żyje tylko dzięki troskliwej
opiece swoich aktualnych opiekunów. Bardzo
dziękujemy za tak wspaniały i kochający dom
dla Feluni.
|