Nasza cudowna, delikatna ESKA pojechała do nowego domu :))

 

ESKA to sunia, która została znaleziona przy trasie szybkiego ruchu S 14.

Przywiózł ja Pan, który żeby ratować sunię zatrzymał się w miejscu niedozwolonym. Jesteśmy pewni, ze ten odruch serca uratował jej życie, bo w takim miejscu wcześniej czy później przejechałby ją samochód. Zresztą Pan, który przywiózł Eskę przeżył już kiedyś podobną historię - będąc w podróży zobaczył przy poboczu psa. Niestety nie mógł się w tym miejscu zatrzymać i pomyślał, że zabierze psiaka
w drodze powrotnej. Kiedy jechał
z powrotem, pies już nie żył... To smutne zdarzenie nauczyło go, że w podobnych sytuacjach nie ma "potem", bo zwykle potem jest już za późno. Warto zapamiętać tę lekcję i wyciągnąć z niej naukę. Właśnie dzięki temu Esce się udało, ale w zbyt wielu podobnych historiach nie ma niestety happy endu i psy lub koty błąkające się przy trasach szybkiego ruchu giną pod kołami pędzących samochodów... Nawet jeśli wydaje nam się, że mijamy martwe zwierzę, powinniśmy się zatrzymać i to sprawdzić, że jest tylko oszołomione, ale żyje. Możemy
w ten sposób uratować mu życie!!!

Historia Eski to dowód na to, że warto być nieobojętnym!

Eska jest chudziutka, wystraszona a w jej postawie widać, że życie jej do tej pory nie rozpieszczało.

Początkowo myśleliśmy, że trudno będzie znaleźć dla niej dom, bo komu można powierzyć tak zalęknionego i wycofanego psiaka. Jednak nie po raz pierwszy życie pokazało nam, że miłość czyni cuda. Pokochaliśmy ją bezwarunkowo a ona chyba to poczuła, bo juz po kilkunastu dniach ujęła nas swoją delikatnością, klasą i zrównoważeniem. Kiedy poczuła i zrozumiała, że z naszej strony absolutni nic jej nie grozi, że ma nasza miłość bez względu na wszystko, że będziemy cierpliwie czekać aż się otworzy, nie naciskając na nią i nie zmuszając do zbyt szybkich
i intensywnych kontaktów, że pozwolimy jej być sobą i poczekamy kiedy zechce pokazać nam swój prawdziwy charakter, zaczęła się do nas przekonywać. Każdy dzień był dla niej wielkim krokiem i z każdym dniem Eska lgnęła do nas coraz bardziej :)

Aż pewnego dnia zdarzył się cud. Jednego dnia zadzwoniły do nas aż dwie osoby z pytaniem
o Eskę. Historie jakie ci ludzie opowiedzieli nam o swoim poprzednim psie były bardzo, bardzo podobne, niemal identyczne... Dlaczego? Bo jak się później okazało dzwonili do nas opiekunowie tego samego psa! Ci Państwo, całkowicie niezależnie od siebie znaleźli ogłoszenie i zadzwonili do nas w sprawie Esuni. To było chyba przeznaczenie. Państwo przyjechali do nas całą rodziną, aż
z Gdańska. Dzień wcześniej zatrzymali się w hotelu, po to, by następnego dnia rano zabrać Esię do nowego domu :) A nasza Esia, jakby wiedziała, że to jej nowi opiekunowie, po prostu przeszła samą siebie. Przywitała swoją nową rodzinę tak wylewnie, jakby to na nich właśnie czekała :) Przytulała się, podawała łapiki, ocierała o nogi a na koniec usiadła i z oczekiwaniem patrzyła wszystkim w oczy. Jak się okazało, że już jedzie, jednym susem wskoczyła do samochodu, czym oczywiście niezmiernie nas zaskoczyła. Okazało się, że przyszła Rodzina Esi jest bardzo odpowiedzialna i zanim przyjechali po małą kupili specjalne szeleczki do jazdy samochodem, które wpina się do pasów w samochodzie. Bardzo się cieszymy, że Esia znalazła taki mądry i kochający dom. Dziękujemy :)