TRZY PSY PORZUCONE NA DZIAŁKACH!!! PILNIE SZUKAMY DOMÓW!!!

Wczoraj otrzymaliśmy alarmującego maila z informacją o 3 porzuconych na działkach psach. Jeśli ktoś chciałby nam pomóc adoptując któregoś z psów prosimy o kontakt z nami (783-705-010). Sprawa jest bardzo pilna!

 

"Witam,
kilka miesięcy temu przywiozłam do Państwa małą sroczkę, która wypadła z gniazda. Teraz niestety mam inny problem. Jakiś czas temu kontaktowałam się z inną fundacją. Sprawa dotyczyła młodego, wilkowatego, wychudzone psa mojego sąsiada z działki we wsi Borowa (adres tej fundacji to najprawdopodobniej ul. Długa 125), który błąkał się w poszukiwaniu jedzenia wraz
z towarzyszącym mu starym, ślepym czarnym kundelkiem. Osoby z fundacji widziały tego psa
i sprawa zakończyła się tak, że uznali, że pies jest w fazie wzrostu, a takie psy mogą wyglądać na wychudzone.
Sytuacja jednak bardzo się zmieniła, o czym niestety dowiedziałam się niedawno, gdyż praktycznie od ponad 2 miesięcy nie byłam na działce. Tydzień temu poinformowały mnie kuzynki, że ok. 2 miesiące temu sąsiedzi wynieśli się z działki i zniknęli bez śladu, nikt nie wie gdzie przebywają, prawdopodobnie ukrywają się, gdyż narobili sobie długów, ale to tylko domysły. Fakty są jednak takie, że niestety porzucili swoje 3 psy. Oprócz młodego wilkowatego psa (a właściwie okazało się, że to sunia) i starego, jednookiego czarnego kundelka jest jeszcze największy biszkoptowy pies. Wszystkie psy mieszkają od 2 miesięcy na opuszczonej działce. Dokarmiają ich działkowicze, w tym moja ciocia (bardzo szczodrze), dlatego psy nie wyglądają na wychudzone. Niestety z końcem wakacji wszyscy wracają do domów. Wiem, że kuzynki i reszta rodziny próbowali szukać dla nich domów, ale bezskutecznie. Jedna z kuzynek zamieściła ich zdjęcia na facebooku

Niestety my i wszyscy z mojej rodziny posiadają już psy i nie mogą ich przygarnąć :( Kuzynka zwróciła się również o pomoc do jakiejś małe fundacji, ale odmówiono, gdyż stwierdzone, że psy nie są wychudzone, dlatego im nie pomogą. Oczywiście, że nie są zagłodzone, bo teraz jedzenia mają aż nadmiar, ale co będzie jak wyjadą działkowicze :(
Psy są bardzo łagodne i aż garną się do ludzi. Ja nie miałam odwagi dziś iść na opuszczoną działkę i się o tym przekonać, bo wiem, że serce by mi pękło, ale kuzynki opowiadały, że psy domagają się pieszczot i aż garną się do ludzi, więc na pewno szybko przyzwyczaiłyby się do nowych właścicieli
i nowych warunków, gdyby tylko ktoś okazał im miłość.
Proszę Państwa o pomoc, te psy zostały porzucone, są więc bezdomne i wszyscy się martwimy jak przetrwają bez pomocy człowieka. Czy fundacja mogłaby je przygarnąć i spróbować znaleźć nowy dom? Sama chyba nie dałabym rady ich do Państwa dowieźć, bo nie mam klatek i nie wiem jak będą zachowywać się w samochodzie (podejrzewam, że nigdy nim nie jeździły), ale mogę zaoferować transport. Może uda mi się namówić koleżankę do wzięcia suni, ale też nie chcę sytuacji, że jednego psiaka zabierzemy, a reszta pozostanie bez pomocy. Bardzo, bardzo proszę, błagam
o pomoc, bo nie wiemy co robić dalej. Wiem, że mają Państwo pewnie mnóstwo takich spraw
i problemów, ale boję się, że ta historia może mieć tragiczny finał, jeśli psiaki tam pozostaną.
Czekam z niecierpliwością na Państwa odpowiedź"

 

Oczywiście nie zostawimy psów bez pomocy, ale bardzo liczymy na pomoc Państwa
w poszukiwaniu dla nich domów. Sami jesteśmy w niezwykle trudnej sytuacji, dlatego liczymy na Was. Pomóżmy im wspólnie.

Psy czekają na telefon od osoby, która może i chce pomóc: 783 705 010

lub  kontakt mailowy: fundacja.azyl@interia.pl