30.06.2011  r.

Fundacja nasza działa od kwietnia 2008 roku. Wcześniej też pomagaliśmy zwierzętom, głównie korzystając z prywatnych funduszy. Jednak jeszcze nigdy nasza sytuacja nie była tak trudna. Na koncie zostało nam 12 tyś. zł, co wystarczy nam na zaledwie 3-4 miesiące. Co będzie dalej? Nie wiemy.

Opiekujemy się w chwili obecnej 130 psami . Pięć z nich przebywa w hotelu, gdyż już zupełnie nie mieliśmy miejsca, żeby je umieścić. Zwierzęta, którymi się opiekujemy przebywają na naszym prywatnym, niedużym terenie. Przez trzy lata staraliśmy się o działkę, którą chcieliśmy wydzierżawić od miasta. Niestety nie udało się. Próbowaliśmy poprosić o jakąkolwiek pomoc, bo przecież psy którymi się opiekujemy tak naprawdę powinny znaleźć się pod opieką władz miasta zobowiązanych do tego Ustawą o Ochronie Zwierząt. Zamiast współpracy, czy jakiegokolwiek wsparcia doczekaliśmy się doniesienia do prokuratury z zarzutem znęcania się nad zwierzętami. Dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska wymyślił, że będzie to najlepszy pomysł na rozwiązanie problemu bezdomnych zwierząt i pozbycia się ich z terenu sąsiadującego z nowym apartamentowcem. Sprawa została oczywiście umorzona. Kolejny krok dyrektora odpowiedzialnego za rozwiązywanie problemów bezdomnych zwierząt w naszym mieście to skierowanie przeciw nam doniesienia do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Tam sprawa również została oddalona a jako instytucja, która powinna zając się zwierzętami wskazany został Urząd Miasta. Kolejny krok na drodze do „rozwiązania problemu” to kolejne szykany dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska. Tak wygląda „podziękowanie” władz naszego miasta za 10 lat naszej ciężkiej pracy. Pracy ponad siły, braku jakiejkolwiek wolnej chwili, znalezienie domów dla kilkuset bezdomnych zwierząt, które bez naszej pomocy wylądowałyby w miejskim schronisku, które od lat pęka w szwach...

Do tej pory jednak jakoś sobie radziliśmy. Odpieraliśmy wszystkie ataki, szukaliśmy nowych domów dla naszych podopiecznych, pomagaliśmy też zwierzętom spoza fundacji, które wymagały leczenia czy karmy. Teraz my, a właściwie nasze zwierzaki, znalazły się w sytuacji, z której nie widzimy wyjścia. Co będzie za 3-4 miesiące, kiedy zupełnie skończą się nam pieniądze? Wpłaty, które wpływają na nasze konto, są bardzo niewielkie, głównie są to wpłaty od wirtualnych opiekunów za które jesteśmy niezmiernie wdzięczni, gdyż dzięki nim możemy nadal opiekować się głównie zwierzętami starszymi i kalekimi. Dlatego pierwszy raz to my prosimy o pomoc. Bez Państwa pomocy nasza fundacja nie przetrwa tego roku, nie wiemy, co stanie się z naszymi zwierzętami.